Demon

Jest to rzecz, do której długo się nie przyznawałam w obawie, że ktoś uzna mnie za wariatkę. Zanim ocenicie moje zdrowie psychiczne – przeczytajcie do końca. Nawiedził mnie demon. Siedział na mojej klatce piersiowej. Sparaliżowana strachem nie byłam w stanie poruszyć choćby palcem ani wydać z siebie żadnego dźwięku, a tym bardziej zawołać o pomoc. Miałam świadomość, że zaraz umrę, że mnie udusi. Nie spodziewałam się nigdy w życiu, że można się tak mocno bać.

8 komentarzy