Kojarzycie reklamę pewnego środka medycznego, którą sparafrazowałam w tytule? Trudno nie kojarzyć. W jego składzie znajdziemy głównie rutynę, czyli flawonoid, który jest jednym ze składników kwiatów forsycji. Tylko jak wykorzystać to naturalne źródło? Możesz zerwać garść kwiatów i zjeść je “prosto z krzaka”, możesz dodać je do sałatki, ale najlepiej zaparzyć z nich herbatę. Z odpowiednimi dodatkami to prawdziwa bomba poprawiająca naszą odporność!
Właśnie zakwitła, więc nie ma na co czekać. Wybierzcie słoneczny poranek i nazbierajcie kwiatów forsycji. Ich garść wystarczy wrzucić do filiżanki i zalać gorącą wodą. Najlepiej aby jej temperatura miała około 80°C. Gdy napar przestygnie, ale nie stanie się jeszcze całkiem zimny, wrzućcie do niego plasterek cytryny i dodajcie łyżeczkę miodu. Taka herbata w znakomity sposób wzmocni odporność i pomoże w walce z przeziębieniem. Jeżeli chcecie podnieść zawartość rutyny w naparze, wystarczy kilka minut przed zalaniem wodą spryskać kwiaty alkoholem.

Lecznicze działanie forsycji
Jakie lecznicze składniki znajdziemy w forsycji? Najważniejsze z nich, to:
- Rutyna – wykazuje właściwości antyoksydacyjne. Jak większość flawonoidów ma właściwości uszczelniające naczynia i przeciwwysiękowe. Zapobiega powstawaniu niektórych wysoce reaktywnych wolnych rodników. Spowalnia utlenianie witaminy C (przedłuża tym samym jej działanie). Zmniejsza cytotoksyczność utlenionego cholesterolu. Wykazuje też działanie przeciwzapalne(( https://pl.wikipedia.org/wiki/Rutyna)).
- Kwercetyna – jest składnikiem wielu preparatów stosowanych pomocniczo w leczeniu alergii różnego pochodzenia. Wykazuje aktywność przeciwalergiczną i przeciwzapalną poprzez hamowanie enzymów uczestniczących w produkcji leukotrienów i prostaglandyn. Hamuje również uwalnianie histaminy (( https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwercetyna)).


