Jestem żoną “prawicowego oszołoma”

Codziennie rano wstaję o szóstej i zanim wszyscy się obudzą wycieram ze stołu popiół, który nie trafił do popielniczki, plamy po piwie, które przypadkiem rozlało się w emocjach podczas nocnej gry w Wiedźmina. Otwieram okno, żeby wywietrzył się smród meliny. Ściany i meble i tak będą śmierdzieć, ale przynajmniej zachowam jakieś pozory przed dziećmi. Nie jestem wyspana, bo o drugiej w nocy mój mąż obudził mnie, gdy zabrakło mu piwa. W końcu szkoda wydawać na taksówkę, która dowiozłaby je do domu. Z taką rozrzutnością nigdy nie wyprowadzimy się od jego mamy.

(więcej…)

10 komentarzy